W gazetach tego nie napiszą
152 Kč 208 Kč
Ukraina widziana oczami Prochaśki to kraina zamknięta masywem Karpat, której granice i reżimy zmieniają się z zawrotną częstotliwością. To łamigłówka, układanka państw, frontów, języków, niespokojna krzywa okupacji, wyzwolenia i zniewolenia. To także fenomen botaniczny, bo na łące zielonej Ukrainy gnieździ się kilkadziesiąt zupełnie odmiennych gatunków ludzkich. I noc na połoninie, kiedy wydaje się, że przegrzany zapach traw bierze się prosto z gwiazd, i kult śmiecenia zakrawający na pasję demiurga.
`W gazetach tego nie napiszą` to prywatne lekcje z ukrainoznawstwa w wydaniu znakomitego pisarza, dziennikarza i botanika.
Prochaśko w mistrzowski sposób czuły, a nie czułostkowy, niekiedy gniewny, a nigdy nienawistny, bez nacjonalnych ułud, a z wielką miłością wiedzie nas przez pogańską, polityczną, kulturową, narodową puszczę, zwaną Ukrainą. Prowadzi, pokazuje, rozgląda się, wskazuje tropy, ostrzega przed bezdrożami, przedstawia towarzyszy drogi, widzi historię, rozumie przyszłość, wyraża ukraińską przebogatą, niejednorodną tożsamość. Pozostawia z pytaniami, choć sprawia wrażenie, że niemal zawsze zna odpowiedź. W tę podróż po ukraińskiej duszy i myśli wybrać się należy obowiązkowo, w cieniu Majdanu, w czasie krymskiego kryzysu, gdy leje się krew, i zawsze później. Bo Ukraina, której nie ma, będzie zawsze.
Roman Kurkiewicz
Cerkiewka w Dorze, jezioro Pisoczne na Polesiu, galicyjski Sniatyn z Prochaśką jedziemy w Ukrainę. To podróż z szacunkiem dla chwili, czasami wręcz z religijnym zadumaniem się nad historią, ale i chaotyczna, bo bez mapy. Tylko jak stworzyć mapę kraju podobnego do zawieszonego na nitce jabłka, które trzeba ugryźć bez pomocy rąk? Bez dróg albo z gmatwaniną ścieżek, skrzyżowań, śladów i wskazówek. Trochę nasza, słowiańska bywa Ukraina Prochaśki, a trochę egzotyczna. Od Karpat dźwięki i zapachy wiatr przynosi, pobrzękują złe i dobre wspomnienia w dźwiękach muzyki ludowej. Przestrzenie i horyzont ze Wschodu chłodem daje o sobie znać. Kręci się Taras jak bączek po Galicji, Polesiu, Pokuciu i sięga do historii, a później wraca do postsowieckiej, bałaganiarskiej współczesności, aby w końcu trafić pod strzechę na karpackiej wsi. Do siebie. Jego Ukraina jest zawsze niepełna, niedokończona, niedopowiedziana. To fascynujący labirynt krajobrazów pełen krwistych postaci. Po lekturze Prochaśki zawsze już odruchowo powiemy w Ukrainie, a nie na Ukrainie.
Paweł Sulik, TOK FM
Autor: | Prochaśko Taras |
Nakladatel: | Czarne |
ISBN: | 9788375365733 |
Rok vydání: | 2014 |
Jazyk : | Polština |
Vazba: | Miękka ze skrzydełkami |
Počet stran: | 168 |
Zařazení: | Proza |
-
Antologia polskiego reportażu XX wiek...
-
Antologia Polskiego reportażu XX wiek...
red. Mariusz Szczygieł
-
Cesarz Ameryki Wielka ucieczka z Galicji
Pollack Martin
-
W cieniu Europy
Robert D. Kaplan
-
Tatuaż z tryzubem
Szczerek Ziemowit
-
Wieje szarkijja. Beduini z pustyni Negew
Paweł Smoleński
-
Porwane. Boko Haram i terror w sercu ...
Wolfang Bauer
-
Kroniki zakopiańskie
Krupa Maciej
-
Biała gorączka
Hugo-Bader Jacek
-
Gottland CD
Szczygieł Mariusz
-
Poniedziałkowe dzieci
Smith Patti
-
Wszystkie ziarna piasku
Sabela Bartek
-
Czarnobylska modlitwa
Aleksijewicz Swietłana
-
Bukareszt
Rejmer Małgorzata
-
Ostatni świadkowie
Aleksijewicz Swietłana
-
CZARNOBYLSKA MODLITWA KRONIKA PRZYSZŁ...
SWIETŁANA ALEKSIJEWICZ