Baj-o-dużenie
32
%
164 Kč 240 Kč
Sleva až 70% u třetiny knih
Gabriele wróciła do Głuchołaz pięć lat po wojnie. Tam, dokąd wyjechała, miała duży dom z ogrodem, rodzinę, nowe wspomnienia i koszmary, które wychodziły z niej każdej nocy. Żeby nie uciekać, musiała wrócić i stawić czoła przeszłości. Po tym jak pewnego majowego popołudnia na drodze z Konradsthal do Ziegenhals umarło Niebo, ciało Gabriele stało się kruche jak porcelana. Pękało przy nieco mocniejszym dotknięciu i zrastało się miesiącami. Kiedy znaleziono ją nagą i okaleczoną, jej rodzice uznali to za karę i dobrodziejstwo Boga. Nie złorzeczyli, nie przeklinali. Tamtego majowego dnia uwierzyli, że Niebo znowu istnieje. Bóg pochyla się nad ich narodem i okazuje jakieś zainteresowanie.Po przyjeździe do Głuchołaz Gabriele otworzyła skład z porcelaną. Tylko wśród kruchych i delikatnych przedmiotów czuła się bezpiecznie. Ludzie, którzy wchodzili do sklepu, zniżali głos do szeptu. Słowa nawet za głośno wypowiadane mogły zaboleć. Doktor Dietmar Vogel ze szpitala w Berlinie rozkładał bezradnie ręce.- Nie mam dla ciebie recepty. Musisz oswoić miejsce, w którym będziesz żyła i przyzwyczaić do siebie ludzi, na których będziesz zdana. Ale Gabriele wolała wrócić do miejsca, które znała najlepiej, które doświadczyło ją złem i które już bardziej nie mogłoby jej skrzywdzić. To było prawdziwe dobrodziejstwo, ktoś taki jak Andrzej. Poznała go po powrocie do Głuchołaz. Zaraz po wojnie osiedlił się w mieście. Przyjechał z okolic Tarnopola. Pracował w piekarni Jana, chociaż Jana już od dawna w Głuchołazach nie było. Został po nim czerwony budynek z cegły i tuż przy wejściu figurka św. Klemensa, patrona piekarzy. W środku budynku, wbrew wojnie, zachowały się piece piekarnicze, stare wagi, dzielarka ręczna do chleba, kajzerówka i maszyny do trzepania jutowych worków na mąkę. Kiedy Andrzej wszedł po raz pierwszy do piekarni, pachniało w niej jeszcze chlebem. Na ścianach wisiały dyplomy piekarskie i czeladnicze. Na stole w małym kantorku na tyłach budynkuleżały dokumenty. W równym szeregu poukładane były rachunki i liczne kwity za sól piekarniczą, za mąkę z młyna, za jego dostawę i wiele innych, których spłatę wstrzymała wojna.Wujek Gabriele kilka lat po wojnie dostał od Jana kartkę. Piekarz mieszkał gdzieś w okolicach Dusznik. Nigdy nie wrócił do Niemiec. Wypiekał chleb, założył rodzinę. Raz, a może dwa razy przyjechał do Głuchołaz. Miał nadzieję, że spotka kogoś znajomego, ale w dawnym Ziegenhals zostało tylko kilka rodzin. Jan zaczął żyć na nowo i to nowe życie nie potrzebowało dawnych zmarszczek.Gabriele pamiętała o cudzie piekarza. I kiedy po latach ponownie zajrzała w okno piekarni, zobaczyła tam Andrzeja. Nie mogła oderwać wzroku od jego wielkich i silnych dłoni. Skoro ocierał się o cud - pomyślała - mogłaby w niego uwierzyć. Piekarz pokochał Gabriele od chwili, gdy po raz pierwszy ją zobaczył. Wbrew temu, co gadali ludzi, że więcej jest w niej smutku niż życia, bardzo szybko poprosił ją o rękę. Kiedy już zgodziła się zostać jego żoną, postanowił odwiedzić swojego przyjaciela, od którego bardzo wiele zależało.
Autor: | Prochot-Sojka Patrycja |
Nakladatel: | Mamiko |
ISBN: | 9788363906566 |
Rok vydání: | 2015 |
Jazyk : | Polština |
Vazba: | Měkká |
Počet stran: | 206 |
Zařazení: | Proza |
Mohlo by se vám také líbit..
-
Sardynka
Maliszewski Kornel
-
Podróż za kilka zielonych
Babiarz Dagmara
-
Architekci Miłości
Dorota Łoskot-Cichocka
-
Musical stories about the profession
Maria Strzykowska
-
Obiecuję ci niewidzialność
Robert Jóźwik
-
Mroczne Postscriptum
Karolina Wiaczewska
-
KRAJobrazy
Franciszek Olejniczak
-
Przedwieczny
Oskar Wiaderny
-
Stop-klatka
Jarosław Kapłon
-
Martwa natura z łapką na osy
Ryszard Częstochowski
-
16 schodów
Bartłomiej Siwiec
-
Unde malum?
Jerzy Kaśków
-
Nerwy na skórze
Joanna Brzostowska
-
Kartki zapisane, namalowane
Rakowska-Trela Anna
-
Przeszłość chwili obecnej
Paulina Adamczyk
-
Pępowina
Alicja Mielcarek